Forum Książkowe forum Strona Główna
Strącenie aniołów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daszkass
Przyjaciel
Przyjaciel



Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Pon 17:06, 28 Kwi 2008    Temat postu: Strącenie aniołów

Moje... No nie powiem opowiadanie, bo to na nie jest za krótkie. Bardziej to wygląda jak wstęp do czegoś, ale raczej dalszej części w planach nie mam Smile Po prostu mnie natchnęło i teraz chciałabym się dowiedzieć, co o tym sądzicie Smile

Chóry śpiewały, chóry śpiewały, chóry śpiewały, milczał głos,
Który powinien wszystko wyjaśnić.
Szły tłumy białe, szły tłumy białe
Nad umowną krawędź przepaści!
Nad umowną krawędź przepaści!
Nad umowną krawędź przepaści!


Stoję, przygnieciony potępieńczymi spojrzeniami moich… przyjaciół? Tak, do niedawna chyba mogłem ich tak nazywać. Do niedawna… Przecież to jest jedno wielkie nieporozumienie! Miałem ochotę wykrzyczeć im to prosto w twarz. Ale i tak nic by to nie dało.

W całym Niebie nie ma ani jednej przepaści, z tego prostego powodu, że teren tam jest w całości równinny. Mimo to, archaniołowie postarali się o odpowiedni nastrój i teraz stoimy nad poszarpaną krawędzią urwiska prowadzącego w sam środek piekła.
Wokół ustawiają się wszyscy. W pierwszych liniach archaniołowie, cherubiny, nawet kilku serafinów. Chóry zaczynają śpiewać, tym razem jednak nie pieśni szczęścia ani miłości, ale potępienia, czym doprowadzają mnie do szału. I tylko JEGO nie ma, czego nie mogę zrozumieć.
-Metatronie! – zawołałem, pochylając głowę w geście szacunku.
Metatron, Głos Boga, przerwał rozmowę i odwrócił się powoli w moją stronę. Zapadła wręcz namacalna cisza. Jego wzrok niemal mnie palił, w gardle miałem pustynię, a kiedy jego twarz o ostrych, ale równocześnie pięknych, rysach wykrzywił nieprzyjemny grymas, ugięły się pode mną kolana i z trudem zmusiłem się, żeby ustać na nogach. Mimo wszystko, zdobyłem się na to, aby wydobyć z gardła głos.
-Metatronie! Powiedz, czy ON się dzisiaj zjawi? Czy będzie nas jedynie obserwował? Czy też będzie bardziej zajęty sprawami swoich ludzi?!
Większość aniołów wstrzymała oddech. Serafin wyprostował się, uniósł dumnie głowę i odezwał się donośnym głosem, na dźwięk którego przeszedł mnie dreszcz.
-Samaelu! – zagrzmiał. – Nie tobie ocenić JEGO postępowanie! To, jak teraz postąpi wie tylko ON i tak niech pozostanie! I proszę cię, nie pogarszaj już swojej sytuacji… - dodał ściszonym głosem.
Napięcie zmalało, znowu dało się słyszeć szepty zgromadzonych. A tych wciąż przybywało. Zwykli aniołowie z pierwszych Nieb tłoczyli się z tyłu i próbowali coś zobaczyć. Dla zachowania porządku zabroniono im wzbijać się w powietrze.

Boże, myślałem, proszę, zjaw się tutaj. Obdarz mnie tą łaską. Czyż jestem mniej godzien Twej uwagi od zwykłych śmiertelników? Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, która na szczęście szybko znikła wśród szat. Wszystko przez ludzi! Popamiętają jeszcze mój gniew.


Tam stali oni, tam stali oni, tam stali oni i stał on.
Skrzydła im ścierpły w długiej niewoli.
A wokół skroni, a wokół skroni
Nie mają już aureoli!
Nie mają już aureoli!
Nie mają już aureoli!


Wreszcie zebrali się wszyscy i teraz wszyscy, wszyscy, bez wyjątku, wpatrywali się w nas.
Byliśmy potępieni. Byliśmy straceni. Przede wszystkim jednak byłem ja. Ja! Buntownik, który nie zgodził się uklęknąć przed człowiekiem! Rozejrzałem się na tyle, ile mi pozwalały pęta. Po obu stronach mnie stali aniołowie, najróżniejszych pozycji – od zwykłego anioła po cherubinów, zaś ja byłem w centrum. Najgorszy i najbardziej przeklęty. Górowałem nad pozostałymi wzrostem oraz moimi dwunastoma parami skrzydeł, z których zawsze byłem taki dumny, a które teraz związali mi na plecach, żebym przypadkiem nie odleciał! Ciekawe, dokąd?! Na Ziemię? Do znienawidzonych przeze mnie śmiertelników?! Nigdy!
Straciliśmy swój blask, tak dla nas charakterystyczny. Podczas gdy spośród zgromadzonych przebijał ten niebiański blask, od buntowników biło jedynie potępienie.

Udowodniono, udowodniono, udowodniono wszystkim bunt
I wszyscy dzisiaj będą straceni.
W twarzach znajomych, w twarzach znajomych
Nie blask niebiański się mieni!
Nie blask niebiański się mieni!
Nie blask niebiański się mieni!


-Samaelu! – rozpoczął Gabriel, który nie wiedzieć, czemu, dostał przywilej prowadzenia tej całej „uroczystości”. – I wy, pozostali bracia, którzy postanowiliście pójść za jego przykładem i sprzeciwić się woli naszego Pana!
Wśród ustawionych wzdłuż linii dało się dostrzec dumę bądź szczery żal, na który i tak już było za późno.
-Zostaliście skazani na banicję – ciągnął dalej archanioł, a jego głos było słychać w każdym zakątku wszystkich Nieb. - Opuścicie Niebo i nigdy już nie powrócicie, jak nakazał Bóg.
W tym momencie nawet najbardziej zarozumiali spośród buntowników westchnęli ze smutkiem.

Niektórzy dumnie, niektórzy dumnie, niektórzy dumnie prężą kark,
Gdy w dół ich miecz ognisty spycha.
Tłumaczą w tłumie, tłumaczą w tłumie:
Nie duma to, lecz pycha!
Nie duma to, lecz pycha!
Nie duma to, lecz pycha!


Michał chwycił swój miecz i rozpoczęła się uroczystość. Mnie zostawili sobie oczywiście na sam koniec, abym mógł się napatrzyć na to, ile złego wyrządziłem. Całość nie była zbyt skomplikowana. Gabriel odczytywał imię danego anioła, a Michał rozcinał jego więzy, strącając równocześnie w otchłań. Słuchałem imion przeróżnych aniołów, patrzyłem, jak spadają moi przyjaciele, ale także ci, których nigdy nie widziałem na oczy. Nie sądziłem, że uda mi się rozpędzić taką rewolucję.
-Astarot – spoglądałem, jak anioł, z którym miałem okazję kiedyś zamienić kilka słów z dumą unosi głowę i niemal sam stąpa do czeluści piekieł. Jednak czułem jego palące, przerażone spojrzenie na sobie. No tak, chcą się popisać, że nie żałują swojej decyzji, ale w głębi serca są zrozpaczeni. Chociaż w sumie im się nie dziwiłem, sam czułem dokładnie to samo.

Niektórzy płaczą, niektórzy płaczą, niektórzy płaczą, krzyczą w głos
Ich wrzask zagłusza chór anielski.
Niektórzy skaczą, niektórzy skaczą
Chcą być przeklęci pierwsi!
Chcą być przeklęci pierwsi!
Chcą być przeklęci pierwsi!


-Nie, proszę, nie! – do mych uszu dobiegł głos, nie, nie głos, to był skowyt, któregoś z kolei anioła. Z początku ich liczyłem, ale przy setce stwierdziłem, że nie ma to najmniejszego sensu. – To pomyłka! Ja naprawdę nie chciałem! – po jego policzkach strumieniami płynęły łzy, dłonie kurczowo zacisnął na ramionach Michaela. Co za poniżenie, przemknęło mi przez myśl, chociaż w duszy sam dławiłem krzyk o litość.
-Należało przemyśleć swoje postępowanie zanim do wszystkiego doszło. Teraz jest za późno – oznajmił spokojnie Gabriel, cichym, ale doskonale wszędzie słyszalnym głosem.
Michał zrozumiał. Uniósł miecz i już w następnej chwili nieszczęsny anioł staczał się w dół otchłani.
Jednak już po chwili odezwał się kolejny.
-Skandal! Bracia, nie po to się buntowaliśmy, aby teraz błagać o litość! Nie zniżymy się do poziomu śmiertelników! – krzyczał Belzebub, z którym też kiedyś miałem przyjemność rozmawiać i sądziłem, że możemy się w niedalekiej przyszłości zaprzyjaźnić. Były cherubin, nie ważąc na pętające go liny, postąpił krok do przodu i… skoczył. Zaraz za nim z obłąkańczym krzykiem na ustach rzuciło się kilku innych aniołów. Dwaj archaniołowie, którzy prowadzili całą uroczystość, skrzyżowali ze sobą wzrok, poczym Michał wzruszył ramionami i kontynuował swoją powinność.

Ostatni spadnie, ostatni spadnie, ostatni spadnie pierwszy z nich,
Czerniejąc w locie po koronę.
Po nim zostanie, po nim zostanie
Biel tłumu, głos stłumiony!
Biel tłumu, głos stłumiony!
Biel tłumu, głos stłumiony!


Wszyscy oskarżeni znikli w otchłani, na środku pozostałem jedynie ja. Najgorsza chwila w moim życiu. Obaj główni archaniołowie zbliżyli się powoli do mnie.
-Samaelu! Byłeś jednym spośród najważniejszych aniołów Pana, teraz zostałeś Pierwszym wśród Potępionych – obwiesił donośnym głosem Gabriel. Spojrzałem mu w oczy.
-Seirze – szepnął Michał, jednak tym razem jedynie ja go słyszałem. Wzdrygnąłem się. Tak mówili na mnie jedynie przyjaciele i jedynie w poufnych rozmowach. – Nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, nie rozumiem twego postępowania, ale mam szczerą nadzieję, że gdy będziesz spadał tam, w dół, odpowiesz sobie na pytanie: Czy było warto?
-Nigdy nie pokłonię się człowiekowi. Jeżeli nasz Pan uważa, że jest to sprawiedliwa kara, to niech się tak stanie – spuściłem wzrok, a oczy Michała zapłonęły.
-Szatan! – padło moje nowe imię.
Michał uniósł miecz, który opadł na moje pęta. Zostałem strącony. Po wielu dniach, które zdawały mi się wiecznością, mogłem wyprostować moje dwanaście par skrzydeł. Na nic mi to się jednak zdało. Zdrętwiałe, nie były w stanie mnie unieść, więc spadałem coraz niżej. Na sam dół.

Więc egzekucja, więc egzekucja, więc egzekucja dokonana!
Anioł szatanem nazwie brata
Na chwałę Pana, na chwałę Pana
I wieczną rozpacz świata!
I wieczną rozpacz świata!
I wieczną rozpacz świata!*


Dokonało się.
-Szatanie? – usłyszałem głos Belzebuba. – Panie?
Odwróciłem głowę i mój wzrok padł na setki strąconych aniołów, które w jednej chwili przyklęknęły.
Teraz ludzie poznają mój gniew.

*”Strącanie aniołów” Jacka Kaczmarskiego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Pon 20:20, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Noooo muszę przyznać,że jestem pod bardzo dużym wrażeniem. Jestem pełna podziwu i uznania dla twojej twórczości. To jest świetne:) Od dawna nic mnie tak nie wciągnęło jak to...żałuję tylko,że jest takie krótkie... Mam nadzieję,że napiszesz ciąg dalszy..Smile Z niecierpliwością będę tego wyczekiwałaSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daszkass
Przyjaciel
Przyjaciel



Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Pon 20:51, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Uch... w sumie nie spodziewałam się takich pochwał *rumieni się* Jak już wspominałam u góry, było to jedynie chwilowe natchnienie i raczej nie przypuszczam, żeby była część dalsza. Nie nadaję się do pisania dłuższych opowiadań. Ale kto wiem, może... kiedyś... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 22:03, 29 Kwi 2008    Temat postu:

Mam nadziejęSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy