Forum Książkowe forum Strona Główna
Opowiadanko "Pies"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rthilla
CZŁOWIEK
CZŁOWIEK



Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:24, 31 Mar 2008    Temat postu: Opowiadanko "Pies"

PIES

Facet wiercił się w miejscu, dłubał w nosie i skubał rękawy kurtki. I uśmiechał się, uśmiechał, uśmiechał... Tak nieobecnie, jakoś niepotrzebnie i nie na miejscu. Ta jego nerwowość połączona z uśmiechem sprawiała, że wydawał się kimś, przy kim warto byłoby zatrzymać się na dłużej.
Był hodowcą psów. Jego hodowla przynosiła spore zyski. Była ceniona w świecie znanych hodowców. Za krótki romans jego psa, z suką innego hodowcy płacono grube pieniądze, a kolejka amantek takiej miłości wydłużała się z roku na rok zwielokrotniając sznur championów.
Facet od kilku lat był szczęśliwy. Dzięki psom. Gdyby nie one, byłby jak wszyscy: mały, szary, przeciętny aż do bólu i bezrobotny. Psy dały mu pracę, poczucie niezależności i indywidualizmu. Dzięki nim rozwinął skrzydła.

Wszystko zawdzięczał swoim psom.

Jego psy należały do rasy, w której żyłach wciąż jeszcze krążyły drobiny pamięci o wolności stepów, o polowaniach, pościgach i walkach na śmierć i życie. Owe psy miały duże ciężkie łby niespokojne, czujne oczy o silnym, dumnym spojrzeniu. Potężne łapy rade by były pognać znów przed siebie, do utraty tchu, w niezmierzoną dziką dal.
Niekoniecznie musiały odczuwać sympatię do ludzi a już zupełnie mało prawdopodobnymi były mrzonki, że mogą uważać siebie za największych przyjaciół ludzkości.
Za to dobrze wiedziały, jak bardzo są potężne wśród tych, których człowiek czynił sobie poddanymi.
Rozpamiętywały swych łbach walki o przewodnictwo w stadzie, smak krwi złapanej w trakcie polowania ofiary, zapach godów, płodzenia i narodzin szczeniąt. I wiedziały, że nie będzie łatwo zapomnieć, że prawdopodobnie nie jest możliwe zapomnienie czegokolwiek.
Czasami zdarzało się, że tak głęboko wchodziły w swe rozpamiętywania, że zapominały, iż teraz są psami udomowionymi, wtedy też nie potrafiły pamiętać kto i dlaczego mieni się ich panem.
Wtedy stawały się wolne.
Używały swych instynktów, kłów, pazurów i woli zgodnie z ich przeznaczeniem. A za chwile wolności zwykle płaciły życiem, bo już nie widziano szans na ich ponowne ucywilizowanie. I, podobno, w oczach żadnego z zabijanych psów, nie pojawił się żal za czyny popełnione.

- Chcesz zobaczyć? – spytał hodowca spluwając na ziemię. – Bo wiesz... To nie jest taka prosta sprawa, „hop! I już”... A w życiu się przydaje. Dobra metoda na wybieranie przyjaciół wśród ludzi... Zawsze się sprawdza.
Uśmiechnął się tym swoim nerwowym uśmieszkiem i zapalił papierosa.
Zawsze warto dowiedzieć się jak wybierać przyjaciół.
Nawet jeśli poznaje się metodę jedną z wielu.
Nawet jeśli nie wierzy się w żadne metody.

Najpierw przenieśliśmy szczeniaki do pokoju. Miękkie łapy nie zdradzały jeszcze w psiakach dumnych myśliwych. Niewinnie wyglądające pyszczki dziwacznie nie pasowały do tych, które potrafią zmiażdżyć w szczękach kość ludzkiej nogi. Bolesne popiskiwanie oznajmiło wszem i wobec strach, tęsknotę za matką i zagubienie.
Facet położył z dala od szczeniąt miskę wypełnioną smakołykami. Wycofaliśmy się jak najdalej od pozostawionych samym sobie szczeniaków i zgasiliśmy światło.
- Patrz... – mruknął zapalając kolejnego papierosa.
Psiaki, dotąd zgrupowane, poczęły rozłazić się we wszystkich możliwych kierunkach. Swoje położenie sygnalizowały rodzeństwu pojedynczymi piskami. Do przodu ciągnęła je w taki samym stopniu zwykła ciekawość, jak i smakowity zapach wionący od miski. Wydawać by się mogło jednak, że zmierzają wszędzie tylko nie tam, gdzie tkwiła obietnica wyżerki. A jednak stadko stopniowo ku misce się zbliżało – tak jakoś: mimochodem.
Pierwszy do miski dotarł największy szczeniak i niewiele potrzebował czasu, by sięgnąć po pierwszy kęs. Następne dołączyły chwilę po nim. Jeden nie dotarł do niej wcale.

Hodowca odczekał aż przysmaki zostaną spałaszowane, po czym zapalił światło. Złapał największego szczeniaka i tego, który nie zebrał dostatecznie dużo odwagi, by podejść do miski. Wyniósł oba pieski z pokoju. Kiedy wrócił, jego usta znów rozginały się w półuśmieszku.
- Teraz możesz wybierać. Z tych, które pozostały.
- Chciałam jednego z tych, które zostały zabrane - udało mi się wyrazić swój naiwny protest.
Skrzywił się lekko.
- Ten duży jest zbyt odważny. Któregoś dnia zechciałby stanąć do walki ze swoim właścicielem. Zgodnie z naturą, gdy uświadomi sobie w pełni siłę, jaką dysponuje, zacząłby walkę o przewodnictwo w stadzie. A to jest, jak zapewne wiesz, walka kończąca się śmiercią jednej ze stron. Jaką szansę miałby w niej człowiek? Dlatego trzeba go uśpić. Ten, który do miski nie podszedł wcale, jest tchórzliwy. I jeszcze groźniejszy od nazbyt odważnego. Nosi w sobie wszyty nerw kompleksów, niepewności i braku wiary we własne siły. To nerw strachu. Potwornego strachu, strachu, który będzie kazał mu się bronić. Na oślep. Przed każdym. Będzie atakował bez ostrzeżenia, bez konkretnej przyczyny. Ten strach sprawi, że w każdym zobaczy swego wroga i kata. To strach zaciśnie jego szczęki na wyciągniętej w jego stronę przyjaźnie ręce. Dlatego jego zwłaszcza trzeba uśpić. – położył nacisk na słowo „zwłaszcza” – Zanim zabije ze strachu.
Hodowca popatrzył w moje oczy, tak jak patrzą ludzie, którzy czegoś się domyślili i odczuwają z owego faktu pewną satysfakcję.
- Naprawdę... – uśmiechnął się szeroko. – Z ludźmi jest tak samo...
Przyszła mi do głowy myśl, gdy tak na mnie patrzył, że mnie też należałoby uśpić. Mnie zwłaszcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DEMOLKA
Administrator
Administrator



Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:36, 31 Mar 2008    Temat postu:

Niezły tekst.. zwłaszcza koniec jest dośc wstrząsający. A jeśli chodzi o selekcję dokonywaną w taki sposób aby wybrać szczeniaka to słyszałam w że własnie w podobny sposób dobiera się psy które w przyszłości np: były by szkolone na psy policyjne lub psy dla osób niewidomych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rthilla
CZŁOWIEK
CZŁOWIEK



Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:35, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Dziękuję za odpowiedź. Smile Tu akurat była mowa o Kaukazach, ale to chyba jest jakaś ogólnie przyjęta zasada. "Fachowa". Po napisaniu tego tekstu jeszcze parę razy gdzieś mi mignęło coś takiego. Pozdrówka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daszkass
Przyjaciel
Przyjaciel



Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Pon 19:38, 28 Kwi 2008    Temat postu:

Straszne 0_o
Ja o czymś takim nie słyszałam, może dlatego, że hodowcy, z jakimi się spotkałam hodowali mniej groźne razy...
Chociaż nie, w sumie rotwairelów (nie chce mi się sprawdzać, jak się to pisze Razz) raczej za 'niegroźną rasę' uznać nie można, a w życiu nikt tak z nimi nie robił... Moim skromnym zdaniem, wszystko jest kwestią wychowania i tresury Smile
Ale opowiadanko ładne Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tygrysek
KSIĄŻKOMAN



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 19:39, 14 Maj 2008    Temat postu:

DEMOLKA napisał:
Niezły tekst.. zwłaszcza koniec jest dośc wstrząsający.


racja . Wink ładny ładny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy