Forum Książkowe forum Strona Główna
Lokatorzy, czyli Ghost Rider bierze się za klawiaturę!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Pon 21:40, 30 Kwi 2007    Temat postu: Lokatorzy, czyli Ghost Rider bierze się za klawiaturę!

Bardzo proszę o opinię na temay mojego "dzieła":


Lokatorzy – wersja dla niepełnosprytnych


Występują:

Pan Zdzisiu spod monopolowego jako Franio
Orlando Bloom po przejechaniu przez traktor jako Benio
Hannibal Lepper… tfu, Lecter jako Żona Benia
Pikachu jako potrawka z żółtej wiewiórki
Dziecko Bill’a Kaulitz’a i Michael’a Jacksona jako Voldemort
Harry Potter jako Harry Potter
Richie Sringini jako Lucjusz Malfoy vel Śmieciarka
Chomik mojej siostry(debiut!) jako Facet od Totolotka
Wysoki Gościu z Czarnym Koszem na Śmieci na Głowie jako Lord Vader
Zaphod Beeblebrox jako Ktoś, Kto Nie Występuje w Tym Opowiadaniu, Ale Zapłacił Mi, Abym Umieściła Go w Obsadzie
Autorka jako Bóg
Woźny Sracz jako Ojciec Dyrektor Rydzyk
Paris Hilton jako Paris Hilton

Oraz:

rachunek za prąd, puzon, statek kosmiczny, teletubisie, różowa skarpeta, suszarka do włosów i inni.


OŚWIADCZENIE:
W czasie pisania tego opowiadania nie ucierpiał żadnej człowiek/zwierzę/rzecz. Przynajmniej nie ucierpiała tak, aby mogła podać autorkę do sądu.


Echem.
Franio i Benio w jednym stali domu. Franio na górze a Benio na…
- Sąsiaaaaad! – wrzasnął Benio, wybiegając na korytarz pewnego bloku w pewnym mieście. Trzasnął przy tym drzwiami, żeby było bardzie dramatycznie, ale, niestety, drzwi nie znały się na dramaturgii, więc złośliwie odbiły się od framugi i uderzyły Benia w nos.
Pan Franio stał przed ich wspólną toaletą i uprawiał iście fascynujące Czyszczenie Dziurek w Nosie.
- Co to ma znaczyć, sąsiedzie??? – wydarł się Benio. Pogrzebał ręką w kieszeni dresu (Made In China), wyciągnął coś i podstawił to Franiowi pod nos.
Pan Franio, uznawszy, iż nieskazitelna czystość jego lewej dziurki w nosie zachwyciłaby nawet sanepid, spojrzał na przedmiot trzymany przez Benia.
- Skarpetka – stwierdził. – Różowa.
- Serio? – zdziwił się Benio. Schował skarpetkę powrotem do kieszeni i zaczął szukać czegoś innego.
Aby dokopać się do tego, musiał wyrzucić z kieszeni stos chusteczek higienicznych (zużytych), rolkę papieru toaletowego, diamentową kolię i wyjątkowo zaskoczonego mrówkojada.
- Mam – wrzasnął w końcu i rzucił w stronę sąsiada coś, co albo było kartką papieru, albo bardzo dobrze ją udawało.
Franio, który ze szkołą miał tyleż wspólnego, co Autorka z Moherowymi Beretami, spojrzał tępo na literki. Z lekcji języka ojczystego pamiętał jedynie, że kąt prosty wrze w temperaturze 90 stopni, a i ta teoria wymagała głębszego zastanowienia.
- Co to jest? – zapytał.
- Rachunek! Za prąd! Na trzy patyki!
- Trzy patyki? To przecież można wyjść na podwórko, tak dużo badyli leży.
- Znaczy się na trzy tysiące – wyjaśnił „spokojnie” Benio.
Franio jeszcze raz spojrzał na papier. Zawsze wychodził z założenia, iż umiejętność czytania i pisania przeszkadza w edukacji.
- Trzy, jeden, siedem, zero, przecinek, zero, zero – przeczytał. – I to niby jest nasz rachunek?
- Nie, wrogowie podrzucili – odparł Benio.
- Aha. – Franio nie poznałby ironii, nawet gdyby ktoś podetknął mu ją pod sam zakatarzony nos. Ale był naprawdę załamany rachunkiem, co przejawiało się tym, że przestał dłubać w nosie.
- Ale ja mam do zapłacenia za satelitę! I za prawie nowe kapcie, co je od ruska w grudniu kupiłem!
Benio zmienił kolor twarzy na zielony, co sprawiało wrażenie, że został kameleonem, który najadł się amfetaminy.
- Panie! – wrzasnął – Ja nie będę płacił, aby pan pornole oglądał!
- Jakie pornole? – zdziwił się Franio.
- Niech pan nie zaprzecza, widziałem, takie kolorowe, zupełnie bez ubrania, co się ciągle do siebie lepią i gadają jakoś po wietnamsku: „Hejoooooooo!”, albo inne tego typu. Niech pan się boga boi!
Franio naburmuszył się. On sam uważał, iż Bóg to skubaniec, który SPECJALNIE chowa mu pilot od telewizora, kiedy akurat leci Lepper. I to tylko dlatego, że w niego nie wierzy! Podłość!
- Mam pomysł – Franio zmusił samotną komórkę mózgową do pracy w nadgodzinach. – Podzielimy się po połowie. Ja biorę tą z zerami, a ty jeden, siedem i trzy.
Benio rozważył tą propozycje, lecz odrzucił ją, jako mało skuteczną w praktyce. Poklepał swojego sąsiada po ramieniu, a przynajmniej po tej części ramienia, która za bardzo się nie lepiła.
- Według mnie to wina nowych lokatorów – zaproponował kozła ofiarnego. – Ktoś nam zużył cały prąd!
Franio pokiwał głową.
- Wczoraj byli u mnie tacy dwaj, aby pożyczyć cukier. Obaj to jacyś lordowie i obaj na V. Jeden był wielki jak tak góra śmieci za naszym blokiem, miał zaawansowaną astmę i nosił na głowie czarny kosz na śmieci, I dobrze, bo ciągle walił łbem w sufit. Drugi jest chyba Świadkiem Jehowy, bo w czarnej kietce łazi. I hifa ma. Wypadły mu wszystkie włosy.
W dodatku oni w nocy zawsze walą mi czymś w podłogę.
- I nie możesz spać? - zapytał Benio, którego w godzinach 22.00-10.00 nie obudził by nawet słoń przystawionym mu do ucha bardziej ostrym końcem.
- Nie chodzi o spanie! W dzień nie mam czasu, bo śpię, więc w nocy muszę ćwiczyć grę na moim puzonie!
Benio rozważył tę złotą myśl, a następnie zaproponował:
- Chodźmy do mnie na obiad, później zastanowimy się, co z tym zrobić.
Jak powiedzieli, tak zrobili. W mieszkaniu Benia jego Żona gotowało coś na gazie.
- Co to jest, to zielone i pomarańczowe?
- To zielone to metafora (trudne słowo) barszczyku ukraińskiego, a to pomarańczowe to alegoria (jeszcze trudniejsze słowo) szyneczki z Konstaru – odpowiedziała żona.
[Mój przyjaciel Hannie (vel. Żona) nigdy mi nie powiedział, z czego naprawdę zrobił posiłek. W każdym bądź razie, Franiowi i Beniowi smakował – przyp. Aut.]
- A co na drugie danie? – dopytywał się dalej Franio, zaglądając do piekarnika. – Uau! Skąd wytrzasnęliście taką żółtą wiewiórkę?
- Złapałem w holu. Powiedziała, ze nazywa się Pikachu – odpowiedział Benio.
Żona uśmiechnął się uprzejmie, aczkolwiek dziwnie.
Po „cudownym” obiadku (papa, Pikachu!), nadszedł czas na knucie, jak wywalić niechcianych sąsiadów.
- Tego wysokiego blondyna, co mówi, że jest Śmieciożercą możemy zostawić. Zawsze przyda się dodatkowa śmieciarka.
- Nic z tego. Dzisiaj Kwiatkowska spod czwórki powiedziała, że ktoś mu ampe… anpo… ampo… zabrał mózg.
Żona alias Hannibal uśmiechnął się słodko.
- To jeden problem z głowy. Mam pomysł! Zrobimy tak:…
Rozległa się muzyczka oznajmiająca początek losowania Totolotka.
A teraz zapraszam na losowanie dużego lotka. W kasecie maszyny losującej jest sześć kolejno ułożonych pól, następuje zwolnie… - powiedział Chrupek… to znaczy, Facet od Totolotka.
Twarz pana Frania wykrzywiła furia.
- To on przerywa mi zawsze w najlepszym momencie Teletubisiów!
Zaczął zbliżać się do chomika… Faceta od Totolotka z wyjątkowo niecnymi zamiarami.
- Sąsiedzie, niech nie zachowuję się pan jak seryjny morderca! – krzyknął Hann… Żona.
Facet od Totolotka wpadł na maszynę losującą i wszystkie piłeczki z numerami potoczyły się przez mieszkanie.
Franio rozcierał palec, w który ugryzł do chom… Facet od Totolotka. Benio krzyknął hasło bojowe:
- Zadzwońmy do Rydzyka!
Kolejne piętnaście minut minęło im na próbach dostania się do telefonu.
- Jaki jest numer do Ojca R.?
- Chyba 0 700 880 774.
Franio wcisnął kilka guzików.
- Haloooo? To znaczy, szczęść Boże – odezwał się głos w słuchawce.
- Jakie szczęść, dupek znowu zarąbał mi pilot! A zresztą: nie ważne. Mamy zadanie dla Ojca i Telewizji Trwam.
- Zaraz będę – powiedział Ojciec Dyrektor po zakończeniu relacji z pola bitwy.
Pięć minut i 28 sekund później za oknem pojawił się statek kosmiczny w kształcie Moherowego Beretu.
- Witajcie, moje owieczki! – wrzasnął przez okno Ksiądz Rydzyk. Zniknął na chwilę, po czym pojawił się spowrotem, z wielkim workiem. Odwrócił go do góry dnem i cały blok Frania i Benia zalała fale ulotek Telewizji Trwam.
- Nie! – krzyczał Harry Potter razem z resztą niereformowanych lokatorów. – ZNOWU?
Franio przybił piątkę Beniowi.
- I już nikt nigdy nie będzie kradł naszego prądu.
Uczcili zwycięstwo oryginalnym tajwańskim piwem.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi i w progu stanęła Paris Hilton.
- Przepraszam, u mnie siadł prąd. Mogę tu podłączyć moją 10 000 watową suszarkę do włosów?
Ups.

Morał: Jeśli przypadkiem zużyłeś olbrzymią ilość prądu i rachunek przyszedł do sąsiadów, to nigdy, przenigdy nie przychodź do nich w odwiedziny, zwłaszcza, jeśli ów sąsiedzi posiadają chomika (szt. 1), 49 piłeczek do losowania Dużego Lotka i jednego Hannibala Lectera.
Tego po prostu się nie robi.

Post scriptum: Proszę być łagodnym i zauważyć, że to jedyny komediowy utwór autorki, nie przesiąknięty do granic możliwości seksem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Pon 22:21, 30 Kwi 2007    Temat postu:

No nie złe....bardzo śmieszne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Pon 23:04, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Serio???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:24, 01 Maj 2007    Temat postu:

Oczywiście,mam nadzieję,że napiszesz coś jeszcze tak bzdurnego,bo tak to ja się ni śmiałam przy żadnej komedii!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 15:27, 01 Maj 2007    Temat postu:

Ech. Nie rozumiem twojej ostatniej wypowiedzi. To ma być krytyka? To, dokładnie: co ci się nie podoba?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:33, 01 Maj 2007    Temat postu:

Dokładni to w całości nie podoba mi się temat oraz morał wychodzący z całości...poza tym ujdzie,nawet fajny masz styl...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 15:35, 01 Maj 2007    Temat postu:

Aha... to dzięki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:37, 01 Maj 2007    Temat postu:

Nie ma za co. Mam tylko nadzieję,że następnym razem jak zabierzesz się za pisanie to pomyślisz trochę nad tematem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 15:38, 01 Maj 2007    Temat postu:

Nie ja ustalałam temat. To praca konkursowa, na temat Frania i Benia. Ja też wole inne tematy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:41, 01 Maj 2007    Temat postu:

No to się cieszę,że to nie był Twój temat i z niecierpliwościom czekan na jakieś opowiadanie z Twoim tematem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 15:44, 01 Maj 2007    Temat postu:

Hmm... to nie takie proste...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:46, 01 Maj 2007    Temat postu:

Masz racje ja mam zazwyczaj duże trudności z wyborem tematu na opowiadanie,z wierszem jest prościej,bo albo rodzi się coś w myślach i powstaje z tego coś,ale jest pustka i tyle,,,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Amator Słowa



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ankh-Morpork

PostWysłany: Wto 15:48, 01 Maj 2007    Temat postu:

Tematów to mam dużo, ale wykonanie... no, to już trudniejsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kingusia ;)
Połykacz Książek



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: siedmiogród :) hehe

PostWysłany: Wto 15:50, 01 Maj 2007    Temat postu:

Ja nigdy nie umiem zacząć,dla mnie to jest najtrudniejsze,a jak już zacznę to potem idzie z górki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 17:07, 01 Maj 2007    Temat postu:

Fajne to... Ciekawe i śmiechowe xD
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Książkowe forum Strona Główna -> Patykiem pisane Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy